Zawiłe „Stranger Things” podąża za pierwotnymi popędami lat 80. do jednego potwora z centrum handlowego

Od lewej Robin (Maya Hawke), Steve (Joe Keery) i Dustin (Gaten Matarazzo) wyróżniają się w trzecim sezonie Stranger Things. (Netflix)





Za pomocą Hanka Stuevera Starszy redaktor ds. stylu 3 lipca 2019 r. Za pomocą Hanka Stuevera Starszy redaktor ds. stylu 3 lipca 2019 r.

Ta nowa runda Stranger Things – która jest zbyt długa, zbyt zawiła i ma na celu zniszczenie planów plenerowych Twojej rodziny na Dzień Niepodległości – wydobywa we mnie Zygmunta Freuda. Nic na to nie poradzę, ale postrzegam to jako interpretacyjne przeżuwanie po powrocie do macicy. Obrazów pochwy jest mnóstwo, ponieważ tym razem potwór został odcięty od pionowo zamkniętego tunelu, który prowadzi do jego dolnego wymiaru. Kiedy jest rozgniewana lub przygotowuje się, by otoczyć ofiarę, bestia trzepocze swoimi licznymi otworami. Georgia O’Keeffe może poprosić, żeby się nie ruszała, gdy będzie malować.

Udana seria Netflix jest w całości wymyślona i sprytnie przywłaszczona przez braci Duffer (bliźniaki Matt i Ross), którzy urodzili się w 1984 roku i najwyraźniej oddaliby wszystko, aby wrócić tam. Powiedzieli, że jako dzieci byli sparaliżowani starymi kasetami VHS z filmami tamtej epoki – tymi dobrymi, złymi, a zwłaszcza przeciętnymi, niegdyś uważanymi za detrytus Blockbuster.

Stranger Things to zarówno tęsknota, jak i oda do miszmaszu składników: Johna Carpentera, Stevena Spielberga, Stephena Kinga, Freddy'ego Kruegera, Rambo, Terminatora, kosmitów z LV-426, salonów gier wideo, młodzieńczego tęsknoty, niepokoju ASCII . Można w nim praktycznie się wykąpać, zabezpieczyć i owinąć w kokon. Trudno jednak się nim w pełni bawić. Stranger Things to nadal serial, który głównie się popisuje.



Historia reklamy jest kontynuowana pod reklamą

W nadmiarze nostalgii za latami 80. (gdy przygotowujemy się do American Horror Story: 1984 w telewizji tej jesieni i Wonder Woman 1984 w kinach latem przyszłego), Duffers w dużej mierze zdobywają nagrodę. Nawet ich torebki z chipsami kukurydzianymi Tostito i puszki New Coca-Coli są precyzyjne; w jednej scenie nie mogą oprzeć się wrzuceniu niektórych swoich postaci do wypełnionego filmu Powrotu do przyszłości, tworząc uroczo schizowaną chwilę z tamtego i teraz, widzianego zarówno wtedy, jak i teraz.

Ale jaka jest nagroda? Regresja trwała? Ponowne podłączenie pępowiny? Dożywotnia dostawa płatków śniadaniowych Mr. T? To prawie bolesne, gdy Duffers pracują tak ciężko, aby odtworzyć nieuchwytną atmosferę, którą już przybili – tym razem budując Starcourt Mall, lśniące nowe miejsce zakupów w fikcyjnym Hawkins w stanie Indiana.

W tle żaden szczegół nie został zignorowany. Starcourt to triumf scenografii w stylu retro, od Orange Julius przez kino z sześcioma plecami, po Sam Goody, Waldenbooks i zdominowaną przez denim iterację Gap. Tutaj chłopcy i dziewczęta z Stranger Things radzą sobie z nadejściem nastoletnich dramatów latem 1985 roku, najwyraźniej dobrze wyzdrowieni z poprzednich bitew z przerażającym Demogorgonem z pierwszego sezonu i Mind Flayerem w drugim sezonie.



Historia reklamy jest kontynuowana pod reklamą

Lider nerdów Mike (Finn Wolfhard) i nieśmiały, ale silnie telekinetyczny El (Millie Bobby Brown) są teraz przedmiotem, z dyskretnymi sesjami całowania w jej sypialni, podczas gdy jej przybrany ojciec, szef policji Hawkins Jim Hopper (David Harbour), wrze w swoim La-Z-Boyu ze zmartwieniem ochronnym. Lucas (Caleb McLaughlin) i Max (Sadie Sink) również wciąż się spotykają. Dustin (Verizon pitchman Gaten Matarazzo) wraca z letniego obozu naukowego tak zauroczony dziewczyną, że postanawia skonstruować antenę radiofoniczną wystarczająco mocną, by dotrzeć do niej na ich własnej częstotliwości.

Zamiast tego przechwytuje zaszyfrowane komunikaty — co prowadzi do jednego z kilku punktów fabuły, ale Netflix prawie zabronił krytykom opisywania w swoich recenzjach, pod warunkiem, że umożliwi nam obejrzenie wszystkich ośmiu odcinków z wyprzedzeniem. Rozumiem. Poza nostalgią fabuła to naprawdę wszystko, co ma do zaoferowania Stranger Things, a tym razem oferuje jej zdecydowanie za dużo. Wystarczy powiedzieć, że jest spisek, lepki potwór i dużo krzyków i biegania.

Co oznacza, gdy niebieski i żółty spotykają się na zachodzie? Oto wszystko, co musisz wiedzieć, aby nadrobić zaległości przed oglądaniem trzeciego sezonu Stranger Things (Darian Woehr, Daron Taylor/The Washington Post)

Częścią problemu Dufferów (wciąż) jest to, że oddają hołd filmom popcornowym, które trwały nie dłużej niż dwie godziny w kinie i spędzały jeszcze mniej czasu w głowach większości kinomanów. Zamiast tego, Stranger Things spędza wiele godzin, pozwalając rzeczom się rozwinąć, a niektóre odcinki przekraczają godzinę. Nawet wypełniony stycznymi materiał po prostu nie jest godny.

Historia reklamy jest kontynuowana pod reklamą

Dobrze, więc może wykorzystaj dodatkowy czas na rozwój postaci? To też jest ciągła walka Stranger Things. Do tej pory jest co najmniej pół tuzina zbyt wielu postaci, na których można się przejmować, oraz potwora, którego motywacje i metodologia (pomyśl Invasion of the Body Snatchers) są trudne do zrozumienia. Opierając się na niektórych z tych samych kontynuacji, które niepokoiły jego ukochane stare filmy, Stranger Things decyduje się podzielić swoich bohaterów na grupy, oddzielając je na kilka odcinków.

Ma to tę zaletę, że stwarza pewne możliwości autentyczności, a nie hołdu. W pewnym momencie Will (Noah Schnapp), dzieciak, który spędził większość sezonu 1 uwięziony w międzywymiarowym Upside Down, a teraz ledwo rejestruje się w sezonie 3, zdaje sobie sprawę, że jego kumple są bardziej zainteresowani dziewczynami i spędzaniem czasu w centrum handlowym. Konfrontuje Mike'a z uczuciem wyobcowania.

Nie jesteśmy już dziećmi, krzyczy na niego Mike, po tym, jak słaba sesja Dungeons & Dragons się rozpada. Co tak naprawdę myślisz? Że nigdy nie zdobędziemy dziewczyn? Że będziemy po prostu siedzieć w mojej piwnicy i grać do końca życia?

Historia reklamy jest kontynuowana pod reklamą

Tak, chyba tak, odpowiada Will.

To moment, w którym zarówno pisanie, jak i intencja Stranger Things (nie wspominając o aktorstwie i wykonaniu) udaje się przekroczyć kicz tego wszystkiego. Niestety nie jest to coś, co serial jest w stanie utrzymać.

Większość emocji w serialu skręca w stronę przerośniętej lub rozpaczliwej, chociaż Winona Ryder (Boże błogosławieństwo), która gra brzęczącą, nerwową matkę Willa, Joyce, w końcu zdecydowała się w pełni wykorzystać swój niegdyś potężny talent do tej roli. Jej wysiłek zostaje nagrodzony długim wątkiem dodatkowym, który posyła Joyce i Chief Hopper w szalonym, a nawet romantycznym kierunku, łatwo stając się jednym z najważniejszych wydarzeń sezonu.

Historia toczy się dalej pod reklamą

Są też inne przebłyski nadziei: Joe Keery błyszczy jako Steve, niegdyś stereotypowy palant z lat 80., teraz odpowiednio rehabilitowany jako bohaterski pracownik lodziarni Starcourt Mall, ze sprytnym kolegą Robinem (Maya Hawke) . Gdy nieistotne postacie serialu zaczynają znikać w tle, ci dwaj kradną to, co zostało – wraz z Matarazzo, który zawsze intuicyjnie rozumiał delikatną równowagę między wysyłaniem a powagą Stranger Things; oraz satysfakcjonująco przedwczesne pojawienie się Priah Ferguson jako zaradnej młodszej siostry Lucasa, Erici.

Reklama

Powolne tempo tego sezonu może zniechęcać do objadania się, a istnieje wiele dowodów na to, że Dufferom kończą się wielkie pomysły, często polegając na przemocy, aby zrekompensować brak wyobraźni. Niemniej jednak nostalgia pozostaje potężnym narkotykiem, który zaspokaja pierwotne pragnienie, a Stranger Things może rościć sobie prawo do obfitego zaopatrzenia.

Dziwne rzeczy (osiem odcinków) powraca w czwartek na Netflix.

Zalecane