W „The Nix” Nathan Hill ogłasza się jako główny nowy powieściopisarz komiksowy

Ron Charles recenzuje „The Nix”, olśniewającą, debiutancką powieść Nathana Hilla. (Ron Charles/The Washington Post)

Wciągająca debiutancka powieść Nathana Hilla, Nix, rozpoczyna się atakiem na gubernatora Sheldona Packera, ziejącego ogniem, antyimigranckiego kandydata na prezydenta, który może przypominać pewną gwiazdę reality-TV z lękiem o wielkość. Klip wideo nakręcony przez współczesnego Zaprudera pokazuje kobietę w średnim wieku krzyczącą: Ty świnio! i rzucając czymś w Packera, który dzięki łasce Bożej przetrwał. (Broń była tylko garścią żwiru, ale jednak! ) W zapierającym dech w piersiach przekazie, który pochłania naród, niedoszły zabójca — Napastnik — szybko zostaje zidentyfikowany jako asystent nauczyciela w szkole podstawowej, co, jak zauważają sojusznicy gubernatora, pokazuje, w jaki sposób radykalny program liberalny przejął edukację publiczną .





Nix, autorstwa Nathana Hilla (Knopf) (Knopf)

Ta rozbryzgująca mieszanka przemocy i farsy, cisnąca się blisko brzegu dzisiejszego strumienia tweetów, jest pierwszym znakiem, że jesteśmy w obecności nowego, ważnego powieściopisarza komiksowego. Hill, lat 40, spędził kilkadziesiąt lat na pustkowiu zapomnienia i odrzucenia, ale w tym tygodniu jego ogromna książka pojawia się jako jedna z gwiazd jesiennego sezonu.

Nix zostaje wprawiony w ruch przez ten klip wideo przedstawiający żwirową ranę gubernatora. Wszyscy w kraju to oglądają, z wyjątkiem angielskiego profesora Samuela Andresena-Andersona, który jest zbyt przygnębiony swoją pracą i zbyt zestresowany swoimi finansami, by to zauważyć — dopóki nie otrzymuje telefonu od prawnika i dowiaduje się, że Packer Attacker to jego dawno zaginiony mama. Prawnik chce, aby Samuel był świadkiem postaci, ale wydawca Samuela ma bardziej lukratywny, choć równie absurdalny pomysł: zbadać radykalną przeszłość jego matki i napisać zjadliwe oświadczenie o napastniku gubernatora Packera.

Wydaje się to być świetnym otwarciem na satyrę polityczną – szaleństwo w telewizji kablowej jest szczególnie celne – ale Hill ma na myśli coś szerszego w swojej drapieżnej powieści, która wędruje od 2011 do lat 50., od Ameryki po Norwegię i z naszego świata do cyberprzestrzeni Elfscape. Hill spędził jedną czwartą swojego życia pracując nad The Nix i to widać. Jest Willem Rogersem narratorów: nigdy nie spotkał tematu, który by mu się nie podobał. W niedawnym wywiadzie wyznał, że jego powieść stała się skarbnicą prawie każdego dobrego pomysłu, jaki miałem — wszystkiego na świecie, co mnie zainteresowało, zaciekawiło lub denerwowało. Porównał nawet książkę do magicznej torebki z Harry'ego Pottera, która może pomieścić wszystko, co Hermiona chce w niej umieścić.



Autorzy rzadko są tak szczerzy — lub poprawni — w stosunku do własnej pracy. The Nix przedstawia tę odmianę gigantyzmu, charakterystyczną dla debiutujących powieściopisarzy, którzy obawiają się, że będzie to ich jedyna szansa. Książka praktycznie zrywa swoją własną oprawę w desperacji, by pomieścić każdą stronę, żart, riff i objazd. (Odpowiednio, Samuel jest wielkim fanem książek Wybierz swoją własną przygodę, a jedna jest osadzona w sekcji The Nix.) W przypadku tych ogromnych, bardzo rozreklamowanych powieści jest zwyczajem, że ktoś zaangażowany w defensywę twierdzi, że setki stron zostały poświęcona podczas procesu redakcyjnego — patrzę na ciebie, Miasto w ogniu — ale setki stron więcej można było wyciąć z The Nix.

A jednak nie można zaprzeczyć, że Hill jest genialnym, ujmującym pisarzem. Jeśli jest nadmiar The Nix, to nadmiar przebiegłego opowiadania. Pod wysoce nieprawdopodobnym, nadrzędnym spiskiem książki o ataku na kandydata na prezydenta i poszukiwaniach matki przez syna kryje się niewyczerpany zbiór inteligentnych, dowcipnych scen.

Autor Nathan Hill (Michael Lionstar)

Przyjaźń Samuela z dzieciństwa z parą zachwycających bliźniaków — lekkomyślnym Bishopem i piękną Bethany — jest fantastycznie opowiedziana, co przypomina o wczesnych, przypadkowych spotkaniach, które źle ukierunkowują nasze życie. W przejmującej narracji, która łączy naiwność młodego Samuela z żalem dorosłego Samuela, obserwujemy, jak rodzeństwo wyciąga go z jego własnego pozbawionego radości domu w ekscytujące i złowrogie eskapady.



Chociaż Samuel kiedyś kochał swoją matkę, Faye, widzimy, że była nieszczęśliwą kobietą, uwięzioną w konwencjonalnym życiu, którego nigdy nie chciała. Przed porzuceniem Samuela przeraża go opowieściami o niksie, norweskim duchu, który unosi małe dzieci. Ale jeśli duch nawiedza tę powieść, to jest nim John Irving, którego własne historie o dziecięcych nieszczęściach i zaginionych rodzicach wyraźnie zainspirowały autora.

Cofając się w czasie, rozdziały osadzone w 1968 r. rozbrzmiewają hartem i rytmem Ery Wodnika. Tam widzimy rówieśniczkę Faye opuszczającą swój represyjny dom w Iowa na dzikie tereny Chicago tuż przed Konwencją Demokratów. W tym elektrycznym połączeniu fikcyjnych postaci i postaci historycznych Hill oświetla tę epokę. Podczas gdy Faye stara się zrozumieć, czego chce, wybuchają zamieszki, atak policji, śpiewa Allen Ginsberg, a Walter Cronkite rozpacza. To scena zarówno nostalgiczna, jak i prorocza, która śledzi korzenie naszego obecnego politycznego bagna i mediów, które się nim żywią.

A dłuższy wątek fabularny o uczniu na lekcjach angielskiego u Samuela pokazuje, jak bardzo Hill może być niezwykle zabawnym pisarzem. Przyłapana na plagiatowaniu gazety Laura Pottsdam rozpoczyna oburzenie, które zaczyna się od zaprzeczenia, a kończy na oskarżeniu Samuela o wywołanie negatywnego uczucia stresu i wrażliwości. Wychowana w oślizgłym uścisku obłudnych afirmacji Laura jest koszmarem każdego profesora, potworem uprawnień. Nie sądziłem, że zostało jeszcze miejsce na nową satyrę akademicką, ale Hill's podchodzi do kwestii upodmiotowienia uczniów i administracyjnych absolwenci z brakiem kręgosłupa magna cum laude.

Inne objazdy są jednak mniej wciągające. Obszerna historia poboczna o człowieku uzależnionym od gier online wydaje się Pac-Manem świeżością. A jego punkt kulminacyjny, jedno zdanie, które łapie powietrze przez 10 stron, brzmi jak wyczyn, który znosiłem zbyt wiele razy wcześniej. ( Trochę macha na Twitterze nazwał takie popisy autorskiej brawury bębnowym solo literatury.)

Ale bez względu na to, gdzie jesteś w tej powieści, komiczne akcenty wyskakują: wywołująca lęk lekcja higieny na zajęciach domowych z lat 50.; groteskowa architektura kampusu uniwersyteckiego z lat 60.; nowoczesna aplikacja iFeel, która pozwala przyjaciołom na Autocare. W rzeczywistości, z kaskadą humoru, Nix czasami czyta się jak antologię nieodpartych szkiców. I jest wiele autoreferencyjnych dowcipów potwierdzających ten rozrost, na przykład gdy redaktor Samuela narzeka: Na dzisiejszym rynku większość czytelników chce książek z przystępną, linearną narracją, która opiera się na wielkich koncepcjach i łatwych życiowych lekcjach.

Nie tutaj, ludzie! Nix chaotycznie przeskakuje od przejmującego realizmu do śmiertelnej szaleństwa. Hill jest bystrym obserwatorem społecznym, niezwykle wyczulonym na absurdy współczesnego życia, ale jeśli są jakieś lekcje życia, to są one niewygodne na temat tego, jak syn i jego matka zostali okaleczeni przez historię i własną tęsknotę. Najlepszą mądrością, jaką Faye może zaoferować, jest ostrzeżenie Samuela, że ​​to, co kochasz najbardziej, może cię najbardziej zranić.

Tak więc, biorąc pod uwagę tę pojemną torebkę wypchaną wszystkim na świecie, jaka jest prognoza dla The Nix?

Cięcie strasznie blisko kości, przewiduje redaktor Samuela, Będzie to jakieś sześćset stron i przeczyta je dziesięć osób. Ale wydaje się to zbyt pesymistyczne jak na taką górę sprytu. Tak jak Samuel odnajdzie swoją matkę, tak właściwi czytelnicy znajdą tę powieść. I będą olśnione.

Ron Karol jest redaktorem Book World. Możesz śledzić go na Twitterze @RonCharles .

Czytaj więcej :

Recenzja: Miasto w ogniu, Garth Risk Hallberg

Nix

Nathan Hill

Przycisk. 620 os. 27,95 zł

Zalecane