Pośmiertny prezent Olivera Sacksa: „Wdzięczność”

To rzadka osoba, która liczy swoje błogosławieństwa, gdy dowiaduje się, że staje twarzą w twarz z umieraniem. Ale Oliver Worki właśnie to zrobił.





W styczniu Sacks, neurolog i autor m.in przebudzenia (1973) i Muzykofilia (2007) zdiagnozowano nieuleczalnego raka. W miesiącach poprzedzających swoją śmierć w sierpniu Sacks napisał serię rozdzierających serce, ale ostatecznie budujących esejów. W nich podzielił się swoimi przemyśleniami o tym, jak chciał przeżyć swoje dni i o swoich uczuciach po śmierci. Teraz zebrana w pięknym małym tomie, Wdzięczność jest trwałym prezentem dla czytelników.

Za co Sacks był najbardziej wdzięczny? Kochałem i byłem kochany, pisał. Otrzymałem dużo i dałem coś w zamian. . . . Przede wszystkim byłem czującą istotą, myślącym zwierzęciem na tej pięknej planecie, a to samo w sobie było ogromnym przywilejem i przygodą.

Po zapoznaniu się z jego ponurą prognozą napisał: Odczuwam nagłe wyraźne skupienie i perspektywę. Nie ma czasu na nic nieistotnego. Muszę skupić się na sobie, swojej pracy i przyjaciołach. Na marginesie upłynął czas poświęcony wiadomościom, polityce i kłótniom o globalne ocieplenie. Takie rzeczy, pisał, to już nie moja sprawa; należą do przyszłości.



Sacks był nieumiarkowanym entuzjastą i ryzykantem o błyskotliwym, dalekosiężnym umyśle. Jego objęcie cudów życia jest widoczne w jego studiach przypadków, które opisał w jednej niezwykłej, pouczającej książki po drugiej, takiej jak Mężczyzna, który wziął żonę za kapelusz (1985) i Antropolog na Marsie (1995). Bardziej osobiście pisał o swoich czasami lekkomyślnych pasjach do chemii, pływania długodystansowego, podnoszenia ciężarów i jazdy na motocyklu w swoich pamiętnikach Wujek Tungsten (2001) i On the Move, które ukazało się w kwietniu.

Wdzięczność Olivera Sacksa. (Knopf)

W tych końcowych esejach Sacks ponownie odnosi się do swojego ortodoksyjnego żydowskiego wychowania i swojej seksualności, o czym mówił w „W ruchu”. Zaciekła reakcja matki na jego homoseksualizm, gdy miał 18 lat, przyczyniła się do jego zerwania z formalną religią i ojczystą Anglią, gdzie czuł, że nie może żyć otwarcie. Dopiero w wieku 75 lat szczęśliwie, z wdzięcznością odnalazł miłość u pisarza i fotografa Billa Hayesa. Zdjęcia Hayesa przedstawiające Sacksa z ostatnich dwóch lat — pływanie na Islandii, pisanie w intensywnym skupieniu — uzupełniają Wdzięczność.

Sacks był poszukiwaczem przygód i naukowcem. W chwilach stresu znajdował ukojenie w elementach układu okresowego pierwiastków. Umierając, otoczył się ponownie, tak jak ja, kiedy byłem chłopcem, metalami i minerałami, małymi symbolami wieczności. Na swoim stole do pisania trzymał pierwiastek 82 (ołów), pamiątkę z jego 82. urodzin, wraz z bizmutem, pierwiastkiem 83, w oczekiwaniu na jego 83. urodziny – chociaż nie sądził, że dożyje tego, by to zobaczyć. Miał rację: zmarł w wieku 82 lat.



Jego wrodzoną ciekawość naukową budziła nawet jego własna choroba. Jednak w przeciwieństwie do innych pisarzy, którzy donosili z pierwszej linii frontu śmiertelności, Sacks nie skupiał się na swojej chorobie, gehennie medycznej czy duchowości, ale na tym, co oznacza dobre i wartościowe życie — osiągnięcie poczucia spokoju w sobie.

Sacks nie tylko osiągnął ten spokój, ale zdołał go pięknie przekazać w tych esejach. Znalazł pozytywne sposoby myślenia o wszystkim, łącznie z rosnącą słabością: Być może, sugeruje na ostatnich stronach książki, był w szabat swojego życia, kiedy można poczuć, że czyjaś praca jest skończona i można z czystym sumieniem , odpoczynek. Jego czuła książka pozostawia czytelnikom podobne poczucie spokoju, a nawet wdzięczności.

McAlpin regularnie recenzuje książki dla Livingmax, NPR i Los Angeles Times.

Czytaj więcej:

Oliver Sacks opowiada o przezabawnych błędach swojego życia zawodowego i potknięciach w życiu prywatnym

Tragiczna historia celibatu Olivera Sacksa

Oliver Sacks: Środki psychodeliczne „nauczyły mnie, do czego zdolny jest umysł”

wdzięczność

Przez Olivera Sacks

Knopf. 49 stron; 17 USD

Zalecane