Mets spadają do Cubs w finale serii, 2-0





efekty czerwonej żyły maeng da kratom

Porażka Mets 2:0 z Cubs w czwartek była rozczarowującą ostatnią notatką dla tego, co w przeciwnym razie było podnoszące na duchu w Citi Field. Podsumowując, Mets wygrali pięć z siedmiu meczów przeciwko Cubs i Padres przed siedmioma największymi tłumami, które gościli przez cały sezon.

W ten sposób Mets pokazali z pewnym autorytetem, że mogą pokonać dobre zespoły. Udowodnili, że potrafią trzymać się najlepszych z National League.

Bo gdzie Mets zamierzają zakończyć ten sezon, to nie jest mała deklaracja.



Natura baseballu jest taka, że ​​nawet najlepsze kluby nie są w stanie wygrać każdego meczu, a dla Mets czwartek był jednym z tych nieuniknionych łobuzów. Pomimo kolejnego silnego, siedmiokrotnego ataku Marcusa Stromana, który nie pozwolił nic po zdobyciu bramki Javiera Báeza w dwóch rundach w pierwszym meczu, Mets nie mogli rozwiązać Kyle'a Hendricksa ani bullpen Cubsów. I tak przegrali po raz trzeci w ostatnich 11 meczach – odcinek, który sprawił, że umocnili swoją pozycję na pierwszym miejscu na NL East.

Najlepsza szansa Mets na zdobycie gola pojawiła się w czwartej, kiedy Hendricks szedł przez pierwsze dwa pałeczki. Ale James McCann wszedł w podwójną grę, a Billy McKinney ustawił się, aby zakończyć zagrożenie.

NAJWAŻNIEJSZE CECHY GRY:



jak żyć w Europie jako Amerykanin?

Zalecane