Recenzja książki: „Możliwości” Herbiego Hancocka

MOŻLIWOŚCIPrzez ponad pół wieku w oczach opinii publicznej Herbie Hancock zyskał uznanie jako pianista i kompozytor jazzowy oraz odkrywca nowych form muzycznych. Zyskał sławę w latach 60. jako członek trębacza Milesa Davisa kwintet, a następnie stał się najlepiej sprzedającym się headlinerem ze swoją grupą jazz-fusion Headhunters w latach 70., a dekadę później jako solowy wykonawca. Zdobył 14 nagród Grammy, Oscara i Kennedy Center Honors oraz jest przewodniczącym Instytut Jazzu im. Theloniousa Monka oraz ambasador dobrej woli UNESCO. W wieku 74 lat opisuje swoją osobistą podróż w nowej autobiografii, Możliwości.





Jak w przypadku większości wspomnień znanych osób, najciekawsze są wczesne części. Hancock urodził się w Chicago i w młodym wieku odkrył dwie rzeczy, które zdefiniują jego życie: pianino i mechaniczne gadżety. Początkowo studiował muzykę klasyczną, codziennie ćwicząc przez wiele godzin, a zadebiutował z Chicago Symphony Orchestra grając koncert Mozarta. Miał 11 lat

Był samozwańczym nerdem, kiedy poszedł do Grinnell College w Iowa, aby studiować inżynierię, ale wkrótce jego rosnące zainteresowanie jazzem odepchnęło wszystko inne. Stworzył grupę, zaczął aranżować muzykę, organizować koncerty na kampusach i po powrocie do Chicago spotykał się z bardziej doświadczonymi muzykami. W wieku 20 lat opuścił szkołę, aby dołączyć do zespołu trębacza Donalda Byrda w Nowym Jorku.

Hancock wydał swoją pierwszą płytę, zawierającą jego popularną kompozycję Watermelon Man, w 1962 roku. Rok później dołączył do Davisa i spędził pięć lat z najsłynniejszą grupą jazzową tamtych czasów. Miles reprezentował wszystko, czym chciałem być w jazzie, pisze. Charyzmatyczny Davis nauczał pośrednio, rzadko udzielając wskazówek swoim sidemanom, z wyjątkiem tego, aby muzyka była interesująca i świeża. Ale kiedyś pochylił się do Hancocka przy pianinie i wyszeptał mu do ucha pięć słów: Nie graj maślanych nut.



Hancock próbował rozszyfrować zagadkową wiadomość, myśląc później, że Davis mógł rzeczywiście powiedzieć dolne nuty. Ale zinterpretował te słowa tak, że powinien grać rzadsze akordy lewą ręką, pozwalając innym solistom na większą swobodę harmoniczną. Wielu miłośników uważa, że ​​Drugi Wielki Kwintet Davisa – z Hancockiem, saksofonistą Waynem Shorterem, basistą Ronem Carterem i perkusistą Tonym Williamsem – osiągnął rodzaj platonicznego ideału współczesnego jazzu, rozwijając sztukę bez eksplodowania formy.

Ta okładka książki opublikowana przez Viking przedstawia „Possibilites”, pamiętnik Herbiego Hancocka napisany z Lisą Dickey. (AP/AP)

Ale w 1968 Hancock był niespokojny. Zostawił Davisa, aby eksperymentować z własną muzyką i oddawać się rosnącemu zainteresowaniu instrumentami elektronicznymi. Był to wybór estetyczny, za którym podążał również sam Davis, jednak do dziś pozostaje on głęboko kontrowersyjny. Hancock opisuje wiele instrumentów klawiszowych, syntezatorów i innej elektroniki, która go zafascynowała. Jego zespoły w latach 70. nie grały piosenek tak bardzo, jak my stworzyliśmy dźwiękowe środowisko, pisze. Byliśmy otwarci na każdy dźwięk z dowolnego źródła – jakby to była dobra rzecz. Przyznaje, że jego muzyka wymagała od naszych słuchaczy ogromnej uwagi i cierpliwości. Nic dziwnego, że nasza publiczność była ograniczona.

Podobnie jak wielu innych akustycznych muzyków, którzy zwrócili się w stronę muzyki elektronicznej – w tym jego mentorzy Davis i Byrd – Hancock chce utwierdzić się w jazzie, wykonując jednocześnie coś innego. Być może z wykształcenia był muzykiem jazzowym, ale fuzja, funk i R&B jego grup Mwandishi i Headhunters z lat 70. oraz jego elektroniczny hit Rockit w latach 80. miały niewiele wspólnego z muzycznym słownictwem Duke'a Ellingtona i Dizzy'ego Gillespiego. Musiałem być wierny sobie, pisze Hancock, ignorując narzekania krytyków, a to był rodzaj muzyki, który chciałem uprawiać.



W 1986 roku Hancock zdobył Oscara za muzykę do filmu jazzowego Round Midnight. Reszta jego książki to w większości długa wycieczka po studiach nagraniowych, greckie wyspy i ceremonie wręczania nagród, gdzie odbywa się zbyt wiele tego rodzaju obijania się: Jimmy Jam odwrócił się i uśmiechnął do mnie, a ja po prostu stałem tam osłupiały. Taylor Swift złapała mnie w uścisku. I zanim się zorientujesz, Hancock wraca na scenę, przyjmując oklaski, gdy jego nagranie z Joni Mitchell, Rzeka: Litery Joni, wygrywa nagrodę Grammy 2008 za album roku.

Hancock pisze obszernie o tym, jak jego buddyjska wiara ukształtowała jego wrażliwość i jak sporadyczne pobłażania wpłynęły na jego małżeństwo z urodzoną w NRD żoną Gigi. Po raz pierwszy ujawnia również swoje uzależnienie od cracku, które przezwyciężył, podejmując leczenie odwykowe w 1999 roku.

Hancock jest bez wątpienia jednym z najważniejszych muzyków naszych czasów, którego wzorem we wszystkim — w tym w tej książce — pozostaje Davis. W 1989 roku Davis opublikował nielakierowana autobiografia, Miles, napisany z Quincy Troupe, który stał się klasycznym pamiętnikiem jazzu, pełnym muzycznych przemyśleń, plotek i chrapliwego głosu prawdy.

Opowiadając swoją historię, Hancock popadł w te same schematy, za które jego muzyka była czasem krytykowana: bardziej przystępna niż przekonująca, bardziej szczera niż przyjemna.

Schudel jest pisarzem Washington Post, który często pisze o jazzie.

MOŻLIWOŚCI

Herbie Hancock z Lisą Dickey

Wiking. 344 za osobę. 29,95

Zalecane