„Banshee”: Najnowsza edycja miazgi kablowej jest po prostu bardziej podobna

Banshee, którego premiera w piątek wieczorem w Cinemax, jest częścią celu kanału filmowego, jakim jest tynkowanie się nowymi, krzemiennymi seriami akcji, które tak naprawdę są po prostu przetartą miazgą, wykonaną tak stylowo, jak to tylko możliwe. Potrzebujesz tego tak, jak potrzebujesz kolejnej dziury w głowie.





Wyprodukowane przez Alana Balla ( Czysta krew , Sześć stóp pod ziemią ) i stworzona przez dwóch literackich powieściopisarzy (Jonathana Troppera i Davida Shicklera), którzy powinni wiedzieć lepiej, jest historią mistrza złodziejstwa, który po odbyciu 15-letniej kary więzienia ląduje na wsi w Pensylwanii. Szuka – w dowolnej kolejności – swojej byłej dziewczyny, zemsty na rosyjskich gangsterach, zamknięcia, a przy okazji pełnej wojny narkotykowej Amiszów.

A ponieważ wszystkie seriale kablowe są najwyraźniej tworzone w próżni, Banshee ma czelność zachowywać się tak, jakby jego krwawa przemoc, nieprawdopodobna konfiguracja i wystudiowana brzydota były w jakiś sposób awangardową telewizją. W rzeczywistości to po prostu więcej tego samego.

Jako nienazwany antybohater, nowozelandzki aktor Antony Starr jest spiętym, porywczym, malutkim ogniem człowieka w formie Jasona Stathama, dokładnie dostosowanym do takiej poszarpanej kulami papki. Kiedy dowiaduje się, że jego była dziewczyna i była partnerka w zbrodni, Carrie (Ivana Milicevic), żyje pod nową tożsamością w małym miasteczku Banshee, wyrusza na motocykl, by ją odnaleźć. (Ale najpierw strzelanina na ulicach Manhattanu ze wspomnianymi rosyjskimi bandytami. Czekaj, przepraszam — pierwszy garbata scena seksu z przypadkową barmanką. Boże kocham cię, Skinemax.)



Banshee to oczywiście miasto pełne postaci, które można sobie tylko wyobrazić jako kolorowe kartki przypięte na tablicy ogłoszeń pisarzy. Wkrótce następuje zwrot akcji, który tworzy całą serię: nowo zatrudniony szeryf zostaje zastrzelony w prawie pustej sali barowej i zanim ktokolwiek – w tym ty i ja – zorientuje się, co jest czym, tajemniczy mężczyzna zakopuje ciało i podaje się jako stróż prawa.

Przynajmniej postać Starra ma teraz (przypuszczalną) tożsamość: szeryf Lucas Hood. Kiedyś zaprzysiężony przez naiwnego burmistrza, Lucas dowiaduje się, że Carrie jest teraz agentką nieruchomości poślubioną naczelnemu prokuratorowi Banshee (Rusowi Blackwellowi), którego jedyną obsesją jest skazanie wszechobecnego szefa przestępczości Banshee, Kaia Proctora.

najłatwiejszy sposób na zrobienie kratom

Grany przez Ulricha Thomsena, Proctor jest od razu zbyt złą rzeczą, po prostu kolejnym z nadpisanych złoczyńców w kablu. Jest obłąkanym właścicielem zakładu pakowania mięsa i lordem narkotykowym, który kontroluje prawie wszystko w Banshee. Wyrzucony ze swojego wychowania w Amiszach, Proctor seksualnie brutalnie traktuje swój niewolniczy harem 24-7, a kiedy pracownik go nie podoba, karmi palcami swojego psa atakującego.



To niepokojące do oglądania, ale też, jak na ten gatunek, niepokojąco banalne.

Banshee

(godzina) premiery piątek o godz

10 po południu. na Cinemax.

Zalecane