OJCIEC POSTMODERNISTYCZNYCH POETÓW

KAROL OLSON





Alegoria życia poety

Autor: Tom Clark

Norton. 403 s. 27,95 $



PODĄŻAJĄC ZA wielkimi amerykańskimi poetami modernistycznymi z pierwszych dziesięcioleci XX wieku – Poundem, Eliotem, Williamsem – Charles Olson jest ojcem „postmodernistów” drugiej połowy wieku, łącząc Pound & Co. z takimi głównymi poetami jako Robert Duncan i Robert Creeley. Nawet ci krytycy, którzy rozważają spektakularną epopeję Olsona, The Maximus Poems, pomniejsze Cantos, mieszankę wersyfikowanej historii, mitu, analogii i mistyfikowania filozofii oraz tajemniczych autobiograficznych rozważań, ogólnie zgadzają się co do znaczenia wpływu Olsona na amerykańską poetykę połowy stulecia. Jego esej „Projective Verse” został ogłoszony przez Williama Carlosa Williamsa „zwornikiem”. . . najbardziej godna podziwu myśl o wierszu, z jaką ostatnio, a może i kiedykolwiek, spotkałem. Nasz dług wobec Charlesa Olsona sięga głęboko. Rzeczywiście, sam termin „postmodernizm” jest wymysłem Olsona.

Biorąc pod uwagę niezliczone półki biografii, bibliografii i tomów egzegetycznych, jakie udało się wyprodukować w przemyśle akademickim Pound-Eliot-Williams, jest zdumiewające, że od śmierci Olsona minęło 21 lat, zanim ukazała się jego pierwsza obszerna biografia. Z drugiej strony, Olson był zagadką życia. Za publiczną postacią wizjonerskiego i czarującego, choć niepowstrzymanego mówcy, stał mężczyzna dręczony zwątpieniem, seksualnym zamętem, nędzą i „powracającym poczuciem braku przynależności”. Oto człowiek, którego ogromna rywalizacja motywowała go przy każdym przejściu do „pokazywania ich” – do identyfikowania konkurencji, czy to Pounda, Yeatsa, Dahlberga, Thomasa Deweya, ktokolwiek, a nawet na szczyt – a jednak czuł się parias. Triumfem Toma Clarka jest to, że tak dokładnie zbadał i zrozumiał złożoność Olsona i przedstawił jego życie z tak żywą empatią, jednocześnie oferując cenny wgląd w jego poezję.

Olson (1910-1970) urodził się w Worcester w stanie Massachusetts z rodziców z niższej klasy (jego ojciec ze Szwecji imigrant był wędrownym hutnikiem, a później listonoszem; matka była irlandzką katoliczką, maleńką w obecności „potwora- syn giganta Charlie, który osiągnął wzrost 6 stóp 8 cali w swoich późnych nastolatkach). Uczęszczał na stypendia do Wesleyan i Harvardu, był mistrzem debat i naukowym geniuszem, a wkrótce został nazwany „Menedżerem sceny Olson” w wyniku jego skłonności do manipulacji w stosunku do swoich przyjaciół i wrogów.



W 1936 poznał powieściopisarza Edwarda Dahlberga, który miał zostać jego powracającym mentorem literackim. Dahlberg – pierwsza z „postaci ojca” Olsona (Pound, osadzony w St. Elizabeths, później pełnił tę funkcję włoski artysta Corrado Cagli) – zachęcał go do realizacji jego prawdziwego powołania: pisania. Po odejściu z posady wykładowcy na Clark University, którego wydział, jak stwierdził, był „bezcielesny i martwy jak francuscy arystokraci na łapach rewolucjonistów”, rozpoczął pracę nad przełomowym studium Hermana Melville'a, które zostało opublikowane kilkadziesiąt lat później. pod tytułem Call Me Ismael.

W latach wojny Olson pracował dla rządu, najpierw w Wydziale Języków Obcych Biura Informacji Wojennej, gdzie pisał komunikaty prasowe i przemówienia radiowe „promujące” wojnę, a później jako dyrektor Wydziału ds. Obcych narodowości Demokratyczny Komitet Narodowy. Wyobrażając sobie „łagodną, ​​ludzką Amerykę” pod przywództwem Roosevelta, Olson był niestrudzony w swoich wysiłkach jako funkcjonariusz partii w imieniu nowych Dealistów; w rzeczy samej, jego idealistyczna praca zakończyła się sukcesem po reelekcji FDR, zapewniono mu posadę w nowej administracji. Typowe dla duchowych wstrząsów, jakich Olson doświadczył przez całe życie, odszedł od tej potencjalnie lukratywnej okazji, by ponownie podjąć życie jako uczony-wizjoner-pisarz.

W 1948 roku, kiedy Olson przyjął posadę nauczyciela w Black Mountain, eksperymentalnej uczelni artystycznej w górach Blue Ridge w Północnej Karolinie, okazało się to o wiele bardziej znaczącym punktem zwrotnym w jego życiu, niż mógł sobie wyobrazić. Chociaż udał się tam, ponieważ „potrzebował ich złota”, nowy instruktor natychmiast uznał nonkonformistycznego, pionierskiego ducha Black Mountain za doskonałe uzupełnienie jego własnych spekulacyjnych energii. Jego uczniowie byli pozytywnie zaskoczeni zakresem tematów, jakie stawiał Olson: „Rysując nieoczekiwane połączenia z zapierającą dech w piersiach szybkością, skakał w przestrzeni i czasie, łącząc Troilusa i nową astronomię, Frazera i Freuda, fizykę polową i Frobeniusa, „zyski przestrzeni” geometrii rzutowej i ponadczasowe mityczne archetypy poezji epickiej. . . Z czasem Black Mountain stało się znane jako „Olson's College”, tak ważne dla szkoły, jaką miał. Rzeczywiście, Olson ostatecznie zastąpił Josefa Albersa na stanowisku rektora i doprowadził do 1957 roku, kiedy został zmuszony przez trudności finansowe do zamknięcia.

W tym samym czasie, gdy Olson dołączył do wydziału Black Mountain, jego poezja w końcu nabrała rozmachu. „The Kingfishers”, być może jego najwspanialszy krótki wiersz, został skomponowany w 1949 roku i zainspirowany obszerną, tajną (nie tylko ze strony konkubiny Connie, ale także jego najlepszymi przyjaciółmi) korespondencją z kochanką i „Muse, Frances Boldereff, Olson poczynił znaczne postępy w kierunku koncepcji i kompozycji swojego arcydzieła, The Maximus Poems.

OSTATECZNE lata Olsona, które Clark przedstawia z wyjątkową dojmującą treścią, naznaczone są momentami zarówno rozdzierającego serce smutku, jak i niezwykłej determinacji. Po rozstaniu się z Connie i jego romantyczną „Muse” Olson zawarł drugie małżeństwo zwyczajowe z Augustą Elizabeth („Betty”) Kaiser, w której zakochał się jeszcze w Black Mountain. Całe jego życie było ciągiem konwulsyjnych przekierowań, wstrząsów skurczowych i rozkurczowych, lata, które nastąpiły po jego czasach jako „Króla Gór” spędził głównie w ukochanym Gloucester – wiosce rybackiej, gdzie jako chłopiec spędzał lato z rodziną – gdzie poświęcił się dokończeniu sekwencji Maximus. Ale chociaż „poszedł do domu” z żoną i nowym synem, Charlesem Peterem, jego „alegoria życia”, ponieważ lubił odwoływać się do swojej osobistej historii (propozycja, którą wywodził od Keatsa i stąd podtytuł Clarka), nie była zmieni się na lepsze.

Jego nawyki pracy nadal były pod każdym względem idiosynkratyczne – okresy odłogowania dręczone przez depresję, okresy, w których pozwalał sobie na maratonowe sesje snu w ciągu dnia, po których następowały kompulsywne pisanie, całonocne improwizowane wykłady dla każdego, kto chciał słuchać, badania zakończone w napadowe obżarstwo. Kiedy w 1959 roku Connie poślubiła zamożnego nauczyciela sztuki z Filadelfii, Olson nie miał innego wyjścia, jak tylko oddać kontrolę nad swoim pierwszym dzieckiem, Kate, a tymczasem Betty – coraz bardziej melancholijna i czująca się osamotniona – stała się „blada, chuda”. . . jak jakiś ulotny upiór w biegu. Aby skomplikować sprawy, zaufanie Olsona kruszyło się, a on sam stał się ofiarą rosnącego przekonania, że ​​„postępowe przypływy literackie odwróciły się, pozostawiając go (i jego epopeję na plaży) wysoko i sucho, po prostu „starego schlumpfa z Gloucester”. Jego poezja stawała się coraz bardziej fragmentaryczna, a jego zdrowie pogarszało się po latach intensywnego palenia i picia. Jednak to śmierć Betty w wypadku samochodowym (możliwe samobójstwo) złamała jego ducha.

Chociaż Olson cieszył się czymś w rodzaju popularnego odrodzenia w ciągu ostatnich kilku lat swojego życia – wygłaszając odczyty przed dużą publicznością w Londynie, Spoleto, Vancouver, Berkeley i innych miejscach – zmarł wraz z The Maximus Poems w stanie niekompletnym. Podobnie jak w przypadku Pounda, poszukiwanie przez Olsona formy ekspresji, która zaspokoiłaby jego głęboką potrzebę mitu i typowo amerykańskiego poczucia przestrzeni, w naturalny sposób doprowadziło go do epickiej formy; podobnie jak Pound, nie był w stanie znaleźć sposobu na zamknięcie. To powiedziawszy, myślę, że można słusznie zasugerować, że Maximus Poems jest w końcu bardziej kompletnym wierszem niż Cantos. I podobnie jak Melville w Moby Dicku, który już w 1934 roku Olson doszedł do wniosku, że został „wytrącony przez Szekspira” (a konkretnie przez Króla Leara), Olsonowi udało się wprowadzić „użyteczną przeszłość” do swoich mitologizujących poezji. Tom Clark, z niezwykłym współczuciem i bystrą inteligencją, dał nam poruszający, klarowny portret tego wspaniałego amerykańskiego oryginału.

Bradford Morrow jest redaktorem czasopisma literackiego Conjunctions i autorem powieści „Come Sunday” i mającego się ukazać „The Almanac Branch”.

Zalecane