Recenzja „Sztuka budynku: życie i dzieło Franka Gehry'ego”

W październiku ubiegłego roku, gdy dziennikarz na konferencji prasowej w Hiszpanii zapytał Franka Gehry'ego, czy jego budynki są bardziej widowiskowe niż funkcjonalne, architekt z opóźnieniem podrzucił mu ptaka.





Sprawiedliwy afront czy bezczelna postawa? Zależy to od tego, czy uważasz Gehry'ego, który ma teraz 86 lat, za jednego z naszych największych żyjących artystów, czy za dostawcę pobłażliwego, rzeźbiarskiego ekscesu.

Oczywiście w Hiszpanii Gehry zaprezentował swoje Bilbao Guggenheim w 1997 roku, ciesząc się gorącym uznaniem (jestem geniuszem na śmierć, architekt kiedyś ubolewał). Ale ponieważ miasta na całym świecie szukały własnego efektu Bilbao — 15 lat później muzeum wciąż przyciągało milion odwiedzających rocznie — powstała fala architektury na zamówienie wywołała reakcję. Krytycy zaatakowali Gehry'ego i jego kolegów starchitektów za tworzenie upiększających budynków, które nie zwracają uwagi na ich kontekst i nieszczęsne dusze, które muszą z nich korzystać.

Odtwarzacz chrome html5 nie działa

Taka krytyka może być nieunikniona, gdy twoje ambicje są tak znaczące jak Gehry'ego. Paul Goldberger w swojej nowej biografii architekta tak definiuje podstawowe pytania, które kierowały karierą Gehry'ego: Jak bardzo architekturę należy uważać za humanitarne przedsięwzięcie, artystyczne przedsięwzięcie, wydarzenie kulturalne, a nie za praktyczną pracę budowlaną? A nawet jeśli architektura jest realizowana z najwyższymi celami, jaki może mieć wpływ?



Sztuka budowlana to wyważona próba spojrzenia na prace Gehry'ego w tym szerszym kontekście — zrozumienia sił, które go ukształtowały, od koterii artystów, z którymi się przytulał, do Los Angeles, po zmieniające się ruchy w samym zawodzie architekta, i być świadkiem jak przy każdym zleceniu odpowiadał na jego unikalny zestaw wymagań.

„Sztuka budowlana: życie i dzieło Franka Gehry'ego” Paula Goldbergera (Knopf)

Goldberger, współredaktor w Vanity Fair, z wykształcenia jest krytykiem architektury, a jego portret dzieciństwa i życia Gehry'ego poza jego karierą jest w większości robotniczy. Architekt, syn żydowskich imigrantów w Toronto, miał skromne dzieciństwo, a jego rodzina często znajdowała się na skraju finansowej ruiny. Nawet teraz Gehry nie może powiedzieć na pewno, w jaki sposób jego rodzice zapłacili mu za naukę w szkole architektury na Uniwersytecie Południowej Kalifornii w Los Angeles.

Modernistyczna architektura dominowała w Kalifornii w latach pięćdziesiątych, ale Gehry – który według Goldbergera był palącym trawką, świadomym społecznie liberałem – wkrótce zbuntował się przeciwko panującej estetyce chłodnych, prostych linii. Na początku lat 60. w Paryżu, kiedy pracował dla architekta André Remondeta (który później zaprojektował francuską ambasadę w tej dzielnicy), Gehry po raz pierwszy spojrzał na architekturę Starego Świata i doznał objawienia: Wspaniałe budynki może zawierać ozdoby. Kiedy wszedłem do Chartres, byłem wściekły, wspomina Gehry. Zapytałem: „Dlaczego nam nie powiedzieli?”



czy będzie czek bodźca za 2000 dolarów?

Zainspirowany po części przez malarza i grafika Roberta Rauschenberga, Gehry zaczął eksperymentować z materiałami przemysłowymi, rozwijając powściągliwą, grubo ciosaną estetykę. Próbując naśladować teksturę kaplicy Ronchamp Le Corbusiera, Gehry wykorzystał mieszankę tunelową, przeznaczoną do podjazdów pod autostrad i tuneli, do pokrycia zewnętrznej części swojego studia dla Lou Danziger, grafika z Los Angeles. Jego Merriweather Post Pavilion w Columbii w stanie Maryland, z ogromnym trapezowym dachem, odsłoniętymi stalowymi belkami stropowymi i bokami pokrytymi niepoplamioną jodłą daglezji, był ceniony za akustykę. Wspaniały dom, który przeprojektował dla swojej rodziny w Santa Monica w Kalifornii, nieokreślonej holenderskiej kolonii, którą przekształcił, owijając go blachą falistą i ogrodzeniem z siatki, zawierał szereg zderzających się form i tekstur, które zapowiadały jego charakterystyczne budynki.

[Możesz również cieszyć się: Współczesny człowiek: Życie Le Corbusiera ]

Bilbao nigdy nie byłoby jednak możliwe, gdyby nie komputer. Na początku lat 90., adaptując francuskie oprogramowanie lotnicze, firma Gehry'ego była w stanie przełożyć jego coraz bardziej złożone i pofałdowane projekty na szczegółowe plany, które umożliwiły bardziej wydajną budowę i przy rozsądnych kosztach. W tym czasie Gehry pracował w Walt Disney Concert Hall w Los Angeles, a gdy dostosował się do technologii, jego projekt falujących żagli budynku stawał się coraz bardziej dynamiczny. Komputer, uświadomił sobie Frank, może być narzędziem, które uwolni go od ograniczeń.

Projekty Gehry'ego są rodzajem architektonicznego testu Rorschacha. Zastanówmy się na przykład, jak klasycy wypatroszyli architekta dla jego proponowanego projektu pomnika Eisenhowera w dystrykcie, który został porównany do płotów wokół nazistowskich obozów koncentracyjnych. Goldberger odrzuca taką krytykę, przedstawiając Gehry'ego jako wielkiego artystę, broniąc go przed twierdzeniem, że jego prace są nieelastyczne lub arbitralne, zarzutem, którym sam architekt najbardziej gardzi.

[ Projekt pomnika Gehry'ego Eisenhowera: Plan i co poszło nie tak ]

jak zgłosić napad psa

Ale Goldberger jest zaskakująco powściągliwy w oferowaniu własnego krytycznego spojrzenia na portfolio Gehry'ego, pozostawiając w dużej mierze bez odpowiedzi pytanie, dlaczego niektóre budynki odnoszą sukcesy w tak genialny sposób, podczas gdy inne nie spełniają wysokich standardów architekta. Gehry'ego nie należy winić za ekscesy, które zainspirowało Bilbao, napędzane ego projekty naszego obecnego wieku pozłacanego. Nie oznacza to jednak, że od czasu do czasu nie podchodził do tablicy i nie dostarczał.

W środku impasu Eisenhowera Gehry zastanawiał się, dlaczego zyskał tak małe wsparcie ze strony kolegów architektów. Nie przyszło mu do głowy, pisze Goldberger, że [oni] mogli po prostu postrzegać to jako chybienie, jako jeden z tych momentów, kiedy Babe Ruth uderza.

Eric Wills jest starszym redaktorem w magazynie Architect.

SZTUKA BUDOWLANA Życie i twórczość Franka Gehry

Autor: Paul Goldberger

Przycisk. 511 s. 35 $

Zalecane